Troszkę czasu upłynęło od ostatniego wpisu, co nie znaczy, że nic się nie działo - wręcz przeciwnie, to było bardzo intensywne dwa i pół roku. Zmiana to czas... gotowość... działanie... ale i postoje, żeby zweryfikować czy obrana droga i kroki do niej należące są właściwe... to również zmęczenie i pozwolenie sobie na odpoczynek i zadbanie o siebie po wyczerpującym pewnym etapie drogi... to dużo zmiennych, które na siebie wpływają. Jak to piszę, uśmiecham się, gdyż moja droga może i była intensywna (temu nie da się zaprzeczyć, oj była), ale i była wypełniona na poszczególnych etapach miłymi rzeczami, które pomagały iść dalej i dawały poczucie spełnienia na każdym z tych przystanków.

fotografia: www.freepik.com/free-photos-vectors/background Background photo created by whatwolf

W przedostatnim moim wpisie zatytułowanym "Chciałam się z Wami czymś podzielić…" podzieliłam się moją wewnętrzną drogą do miejsca, w jakim byłam - do osiągniętego pewnego poziomu świadomości i gotowości do podejmowania zmian i wdrażania ich w życie. I tak się zadziało... Już wtedy się działo... i wiele z rzeczy, jakie zaplanowałam - krok po kroku z wytrwałością, ale i niesamowitą ciekawością realizowałam. Można powiedzieć, że kierunek rozwoju jaki obrałam w obszarze neuronauki, psychologii i psychoterapii pewnie nigdy nie będzie miał jednej finałowej mety. Są to tak obszerne i ciekawe (oraz będące same w sobie w ciągłym rozwoju) obszary, które ludzkość poprzez coraz to nowsze badania zgłębia, że zawsze będzie coś nowego do odkrycia i poznania...

Dziś z dumą natomiast mogę zakomunikować, że w trakcie tej obranej przeze mnie drogi ukończyłam psychologię o specjalności psychologia kliniczna na studiach magisterskich, ukończyłam kurs podstawowy szkoły psychoterapii w nurcie Psychoterapii Pozytywnej Transkulturowej uzyskując międzynarodowy certyfikat Konsultanta Psychoterapii Pozytywnej, wydany przez Światowe Towarzystwo Psychoterapii Pozytywnej. I dalej kontynuując przez kolejne lata naukę w szkołę psychoterapii w Polskim Centrum Psychoterapii Pozytywnej przy współpracy z Akademią Psychoterapii w Wiesbaden, ukończyłam ją i zdałam egzamin potwierdzający uzyskanie Certified Positive Psychotherapist - certyfikatu WAPP (World Association for Positive and Transcultural Psychotherapy). Połączenie tych dwóch rzeczy w jednym czasie było wymagające, nawet biorąc pod uwagę logistyczne i czasowe połączenie tych dwóch szkół - weekendów w kalendarzu nie dało się zdublować 🙂 Weekendowe tryby funkcjonowania Poznań-Wrocław... w tygodniu praca w gabinecie, którą uwielbiam bez dwóch zdań - praca z drugim człowiekiem (zarówno z dorosłymi, jak i młodzieżą) w konsultacjach psychoterapeutycznych i psychologicznych, psychoterapii indywidualnej, prowadząc terapię dla par, udzielając wsparcia dla rodzin, jak również z zakresu coachingu, systemu motywacji i zmiany.

Oprócz tego jeszcze inne obszary aktywności, które pojawiły się na mojej drodze, ale za które jestem wdzięczna i które przepełniają mnie poczuciem spełnienia. Co na przykład? Podjęłam współpracę z jedną z uznanych poznańskich uczelni w nowej dla mnie roli - wykładowcy akademickiego, gdzie w pracy dydaktycznej mogę się skupić na przekazywaniu studentom praktycznej wiedzy z zakresu neuromarketingu będącego mariażem wiedzy medycznej, psychologicznej, zarządczej i marketingowej. W międzyczasie również zostałam członkiem World Association for Positive and Transcultural Psychotherapy (WAPP) oraz Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Stosowanej, w sekcji naukowej Psychoterapii Pozytywnej, a na przełomie lat 2021-2022 byłam również członkiem międzynarodowego zespołu (komisji) Publication Committee.

Aż tyle rzeczy udało się połączyć czasowo z obszaru pracy i rozwoju, nie licząc w międzyczasie kolejnych zrealizowanych kursów, przeczytanych książek czy uczestnictwa w tematycznych konferencjach odnośnie zdrowia psychicznego i form najlepszego wsparcia i uważności na drugiego człowieka. Oj działo się, działo... a wszystkie te działania przełożyły się na brak aktywności tu i w mediach społecznościowych... tym bardziej, że nigdy nie należałam do osób promujących się czy działających w internecie z dużą częstotliwością.

Idąc dalej... Wiadomo, że obszar pracy i rozwoju to tylko część płaszczyzn w życiu jakie mamy... bo jest jeszcze przestrzeń prywatna, w której czas dla rodziny, przyjaciół, znajomych i po prostu życie stanowią dla mnie bardzo ważne płaszczyzny. Dbanie o nie było również moim priorytetem, nie miej ważnym od wyżej opisanej drogi! Życie... bycie mamą... żoną... przyjaciółką..., ale i cały czas bycie również córką, siostrą czy nawet sąsiadką. O tym nie można było w całej tej opisywanej drodze zapomnieć i zadbanie o równowagę w tym wszystkim było kluczem do wewnętrznego poczucia zadowolenia, spełnienia i tego, że dzieje się dobrze i można iść tak dalej. Różne rzeczy podczas tej drogi mają swoje etapy, częstotliwość, energię i różną potrzebną dla danego etapu czasoprzestrzeń - co dawało możliwość elastycznego zadbania o wszystko, w tym również o zdrowie i odpoczynek własny. Czasami bywa przecież, że w trakcie takiej drogi zapominamy o własnym zdrowiu czy potrzebie odpoczynku i wówczas ponosimy duże koszty własnych osiągnięć, co nie zawsze daje dobry ostateczny rozrachunek. Myślę, iż mogę powiedzieć, że dużo udało się dokonać, bez tych najgorszych i czasami nieodwracalnych w stukach kosztów - z czego się niezmiernie cieszę! Dodatkowo pojawiły się ekstra bonusy... co interpretuję jako powracające dobro od świata! Ps. Kierując się domeną, że dobro powraca oraz że działanie w zgodnie z sobą - słuchając intuicji, szanując i dbając o siebie i innych - służy!

Niemniej jednak to był bardzo intensywny czas (co starałam się w dużym skrócie wyżej pokazać) i nie raz były dylematy lub zmęczenie..., które wymagały odpowiedniego zaopiekowania - i co nie zawsze było łatwe. Piszę o tym świadomie, gdyż jak podczas każdej długiej drogi, mierzymy się wielokrotnie z odcinkami łatwymi, przyjemnymi, dający wytchnienie i ładującymi nas na kolejne etapy, mierzymy się również z takimi, które są bardzo wymagające, podczas których dotykamy swoich granic czy jesteśmy zmuszeni zrobić pauzę. Ważne jest, ażeby być tego wszystkiego świadomym i uważnym - co na danym odcinku jest najważniejsze i o co należy zadbać oraz kogo mamy wówczas obok siebie. Ja, oprócz dużego nakładu pracy, wytrwałości i dbania o równowagę miałam również dużo szczęścia i dobra, które mnie otaczały i które chciałam dostrzegać - i za co jestem wdzięczna!

Co się jeszcze w trakcie tej 2,5 letniej drogi wydarzyło?

Z prywatnych rzeczy - jako dumna mama - moje dziecko skończyło 18 lat, ukończyło szkołę średnią i zaczęło wkraczać w dorosłe życie... Jestem z niej bardzo dumna! Rola mamy jednak się nie kończy i z radością jestem dla niej wsparciem w sytuacjach, kiedy mnie potrzebuje. Wiem jednak, że jest gotowa do swojego dorosłego życia i swojej własnej drogi...

Co jeszcze z prywatnych rzeczy... bycie żoną, przyjaciółką czy córką i siostrą to obszary, które są równie ważne, jak bycie mamą i o które warto dbać! To relacje, które potrafią uskrzydlać i które wymagają czasami kompromisów czy wspólnej pracy. To dobre obszary... i cieszę się, że mam możliwość odkrywać i realizować się w nich każdego dnia lepiej (z mądrością dnia wczorajszego, ekscytacją dnia jutrzejszego oraz dzisiejszym byciem tu i teraz) z bliskimi mi osobami u boku!

A z obszarów zawodowych co jeszcze słychać? Co z tymi ekstra bonusami, które się pojawiły po drodze, a o których jeszcze nie wspomniałam?

O tym może następnym razem... teraz mała przerwa na spacer z rodzinką i ukochanym psiakiem 🙂

Do zobaczenia za chwilę
Paula Kuczkowska
znanylekarz.pl/paulina-kuczkowska/

Kategoria:BlogTagi:, , , , , , , , , ,